ARTYKUŁ
Zieleniec jesienną porą
Wszystko ma swój czas: wakacyjne lenistwo, letnie szaleństwa, ale też praca czy szkoła, co oczywiście wielu z nas nie do końca się podoba. Ale powoli nadchodzi też czas jesieni, która jest o tyle wdzięczną porą roku w Zieleńcu, że niczego właściwie nie wyklucza, dając przyjezdnym mnóstwo możliwości.
Wrzesień to przecież jeszcze w praktyce lato. Mniejsza z tym, że w Zieleńcu trwają już wtedy konkrente przygotowania do zimowego sezonu. Dzień jeszcze całkiem długi, jak mało kiedy stabilna jest aura, temperatury rzecz jasna nieco niższe niż latem, co jednak szczególnie mieszkańcom przeszkadzać zapewne nie powinno (wszak upały w tym roku znów dały znać o sobie).
Naturalna kontynuacja wakacji
Wobec letnich tłoków w kurortach i trudnych do wytrzymania temperatur, wielu z Was, co widzimy zresztą każdego roku, wybiera właśnie wrzesień jako miesiąc aktywnego w naszych stronach wypoczynku. I nie jest to bynajmniej uzupełnienie wakacyjnego urlopu, tylko urlop właściwy.
Pozostaje tylko przyklasnąć takiej koncepcji – to czas wyjątkowych w Zieleńcu barw, rześkiego powietrza, którego jakość jest oczywiście z najwyższej możliwej półki. I tylko człowiek opalić się tak jak latem nie może, co na szczęście nie jest najważniejszą w trakcie wypoczynku rzeczą do zrealizowania.
Jesienny przyjazd do Zieleńca to więc przede wszystkim zastrzyk zdrowia i „narażenie” organizmu na dostarczenie potężnych dawek energii. Wszystko dzięki tutejszemu mikroklimatowi i jakości powietrza. Im dłuższy będzie tu pobyt, tym oczywiście lepiej. Nawet kilka dni spędzonych u podnóży Gór Orlickich realnie poprawia na stan naszego zdrowia. Owy mikroklimat bezpośrednio wpływa na liczbę produkowanych przez nasz organizm czerwonych krwinek. Im ich z kolei więcej, tym szybciej się regenerujemy, czego konsekwencją jest oczywiście lepszy humor, samopoczucie i ogólny stan zdrowia.
Nie będzie przesadą określenie Zieleńca mianem górskiego uzdrowiska – jedynego w swym rodzaju na mapie całego kraju. Tym bardziej, że jest on przecież częścią Dusznik-Zdroju.
Przygotowanie formy do zimowego sezonu
Kiedy mija cieplejszy wrzesień i podobna coraz częściej większość października, nastaje czas, który również ma swoje niepodważalne zalety. Przełom października i listopada oraz cały przedostatni miesiąc każdego roku to doskonały moment na budowanie fizycznej formy przed zbliżającym się nieuchronnie sezonem zimowym, ale też chwile na krótszy wypoczynek w zupełnej ciszy, z dala od głośnych miast, palących problemów, pędzącego w zawrotnym tempie na nizinach życia.
Wyrwanie się w listopadzie do Zieleńca choćby na weekend to chwila na złapanie oddechu i naładowanie baterii. Dzień już wtedy jest oczywiście krótszy, co jednak nie ogranicza mocno tutejszych aktywności. Nawet dłuższe spacery grzbietem Gór Orlickich, odwiedzenie pobliskich Gór Stołowych czy przechadzka w głąb Gór Bystrzyckich pozwolą głowie i ciału się zregenerować.
Wybrać możemy się wtedy oczywiście pieszo, ale jeśli trafi się nam ładniejsza aura (co również w listopadzie często się w Zieleńcu zdarza), spokojnie wsiąść możemy na rower, rozegrać partyjkę disc golfa lub najlepiej wybrać się na przejażdżkę konno, co umożliwia czynne przez cały rok Rancho Gryglówka.
Relaks, odpoczynek, cisza i spokój…
Po aktywnym dniu popołudnie i wieczór można już spędzić przy dobrej książce i gorącej herbacie w jednym z naszych hoteli czy pensjonatów, które oczywiście jesienią gorąco w swe progi zapraszają. Na deser seans w gabinecie SPA, a po wszystkich głęboki, spokojny i niczym niezmącony sen, którego pewnie wielu z Was często brakuje…
Czas oczywiście pędzi nieubłaganie. Dopiero co zamykaliśmy sezon 2018/2019, a już pełną parą idą przygotowania do kolejnego. Zanim jednak pojawią się nad Orlicą pierwsze opady śniegu, warto wykorzystać chyba najpiękniejszą jeśli chodzi o barwy porę roku, która również ma wielu zagorzałych fanów. W Zieleńcu w szczególności.